Hej hej! Siedzę sobie dzisiaj cały dzień w mieszkaniu i objadam się czekoladą tylko po to, żeby wieczorem pójść na spotkanie dotyczące lektoratu. Mam nadzieję, że przynajmniej będzie krótkie. Gdyby go nie było, byłabym już jakiś czas w domu.
Poza tym to pierwszy tydzień drugiego semestru już za mną. Coś mi się wydaje, że będzie ciężej. Zmieniło nam się kilku wykładowców i, z tego co zdążyłam się zorientować, są bardzo wymagający. No nic, sama będę mogła to stwierdzić dopiero po jakimś czasie. Na razie na wtorek mam przeczytać już kilka, z pewnością bardzo pasjonujących lektur. Marzenie na dziś, jutro i kolejnych kilkadziesiąt dni? Przetrwać ten semestr, by móc żyć wakacjami :D.
Ja na szczęście mam na razie ferie ;)
OdpowiedzUsuńJa na szczęście nie wyczekuję jakoś bardzo wakacji! ^^ Cieszę się tym co jest teraz i staram się wyciągnąć jak najwięcej z najmniejszej rzeczy. Polecam takie nastawienie do życia, wtedy nie żyje się "od wakacji do wakacji" :3
OdpowiedzUsuńMoże nie są aż tacy źli :) Zanim się obejrzymy będą wakacje :)
OdpowiedzUsuństraaaasznie wyczekuję wakacji :)
OdpowiedzUsuńach, te lektury :D dasz radę, wakacje nadejdą szybciej niż nam się wydaje!
OdpowiedzUsuńDasz radę :)
OdpowiedzUsuńTeż pragnę wakacji, ale dasz radę. Jak każdy :)
OdpowiedzUsuńDASZ RADE <3
OdpowiedzUsuńnie tylko Twoje marzenie tak brzmi ;)
OdpowiedzUsuńszybko zleci ten semestr :-) mój teraz trwa 10tygodni,,a później obrana...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
http://waytobeautyandhealth.blogspot.com/
angielska literatura jest super przeciez ;D
OdpowiedzUsuńja juz nie mogę się doczekać porzadnego urlopu... uch! :)
OdpowiedzUsuńjak dla mnie to spory minus studiów, że ciągle zmieniają się wykładowcy. nie lubię. ;p
OdpowiedzUsuń