21 lutego 2014

That's all I can say

Hej hej! Siedzę sobie dzisiaj cały dzień w mieszkaniu i objadam się czekoladą tylko po to, żeby wieczorem pójść na spotkanie dotyczące lektoratu. Mam nadzieję, że przynajmniej będzie krótkie. Gdyby go nie było, byłabym już jakiś czas w domu.
Poza tym to pierwszy tydzień drugiego semestru już za mną. Coś mi się wydaje, że będzie ciężej. Zmieniło nam się kilku wykładowców i, z tego co zdążyłam się zorientować, są bardzo wymagający. No nic, sama będę mogła to stwierdzić dopiero po jakimś czasie. Na razie na wtorek mam przeczytać już kilka, z pewnością bardzo pasjonujących lektur. Marzenie na dziś, jutro i kolejnych kilkadziesiąt dni? Przetrwać ten semestr, by móc żyć wakacjami :D.




13 komentarzy:

  1. Ja na szczęście mam na razie ferie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja na szczęście nie wyczekuję jakoś bardzo wakacji! ^^ Cieszę się tym co jest teraz i staram się wyciągnąć jak najwięcej z najmniejszej rzeczy. Polecam takie nastawienie do życia, wtedy nie żyje się "od wakacji do wakacji" :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Może nie są aż tacy źli :) Zanim się obejrzymy będą wakacje :)

    OdpowiedzUsuń
  4. straaaasznie wyczekuję wakacji :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ach, te lektury :D dasz radę, wakacje nadejdą szybciej niż nam się wydaje!

    OdpowiedzUsuń
  6. Też pragnę wakacji, ale dasz radę. Jak każdy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. nie tylko Twoje marzenie tak brzmi ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. szybko zleci ten semestr :-) mój teraz trwa 10tygodni,,a później obrana...
    pozdrawiam!
    http://waytobeautyandhealth.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. angielska literatura jest super przeciez ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. ja juz nie mogę się doczekać porzadnego urlopu... uch! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. jak dla mnie to spory minus studiów, że ciągle zmieniają się wykładowcy. nie lubię. ;p

    OdpowiedzUsuń

Na komentarze odpowiadam zawsze, jeżeli oczywiście są konkretne i NIE zawierają reklamy :). Jeśli będę chciała odwiedzić Twojego bloga - trafię. W każdym razie nie zachęcisz mnie spamem.