3 kwietnia 2013

Despite the exam...

Na całe szczęście wszystko jest już w porządku :). Za dużo stresu mnie to kosztowało. Wiara jest potrzebna.
Chyba czas się wziąć za siebie, żeby czuć się lepiej mentalnie. Tak, chodzi mi o jakieś ćwiczenia na brzuch i inne takie. Chociaż pewnie wyjdzie tak, jak zwykle: poćwiczę ze dwa dni i przestanę. No ale liczy się to, że chcę spróbować :D. Już tak bardzo chciałabym, żeby przyszła ta wiosna. Od razu mobilizacja byłaby lepsza. Ale z drugiej strony, wtedy zaczęłabym korzystać z pogody w każdym możliwym momencie, a to oznaczałoby zaprzepaszczenie nauki do maturki, do której, co jak co, ale został tylko miesiąc [nadal w to nie wierzę]. Wszyscy będą trzymać kciuki, ale samo to nie wystarczy. Wczoraj przez jakieś 4,5h robiliśmy zadania z matmy. Nie zdradzę ile udało się zrobić przez tyle czasu, bo aż szkoda gadać... Powiem tylko, że jak w takim tempie będę rozwiązywać na maturze, to za dużo punktów nie zdobędę (o ile w ogóle coś zdobędę...). Rany boskie, dajcie mi już czerwiec...
Dzisiaj muszę zrobić końcową, ostateczną bibliografię, coby mnie do matury dopuścili. Ale na razie zajmę się powtórką Top Model, akurat mam chwilę wolnego :D.





Aa i jeszcze jedno! Jakbym latem narzekała na niesamowite upały, to weźcie mnie tak bez skrępowania walnijcie porządnie w łeb :)




2 komentarze:

  1. Jak dalej będzie tak szaro, zimno i ponuro to obudzą się we mnie instynkty mordercy albo popadnę w głęboką depresję... nic tylko bym spała.
    Oj, na pewno nie będzie tak źle, jak mówisz. Trzeba być dobrej myśli ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. no tak, maturka coraz bliżej :D dasz radę, stres nic nie pomoże. czekamy na słońce!

    OdpowiedzUsuń

Na komentarze odpowiadam zawsze, jeżeli oczywiście są konkretne i NIE zawierają reklamy :). Jeśli będę chciała odwiedzić Twojego bloga - trafię. W każdym razie nie zachęcisz mnie spamem.