Dzisiaj sobie trochę pospałam: wstałam przed 12. Jednak jak wstaję dopiero koło południa to strasznie szybko mi dzień przelatuje. Teraz tak siedzę przed laptopem i nie mam co ze sobą zrobić. Potem czeka mnie maraton z matmą, bo ostatnio jakoś potrzebuję większej pomocy w ogarnięciu wszystkiego, co jest związane z tym przedmiotem. Mam wrażenie, że z roku na rok staję się coraz głupsza, a przecież powinno być inaczej. Rozszerzona matma to jednak chyba nie dla mnie. Często zadaję sobie pytanie: "Co mnie podkusiło, by zdawać ją na maturze?". Ba, co mnie pokierowało na profil matematyczny?! Zatrułam sobie dodatkowo życie. No nic, jakoś trzeba będzie przez to przebrnąć.
Decydowanie o przyszłości w tym wieku to najgorsza rzecz, jaka mogła nam się przytrafić. Zdecydowanie za wcześnie. Zbyt duży nacisk, presja, stres. "Co to będzie?" "Czy sobie poradzę?" "Co z pracą?". Te i wiele innych pytań męczą moją głowę. Nie mówiąc już o tych bardziej związanych z życiem uczuciowym. Boże, daj mi siłę.
Hej hej!
podpisuję się pod ostatnim akapitem :D mimo, że maturę mam za rok to już nauczyciele zaczynają nam zatruwać życie :( horror.
OdpowiedzUsuńja mam wrażenie, że mnie pod względem nauki liceum bardzo uwsteczniło :D o wiele trudniej mi się wszystko przyswaja...
OdpowiedzUsuńa ja żałuję że nie poszłam na profil matematyczny :D
OdpowiedzUsuńnie cierpię myśleć o przyszłości w ten sposób... co ma być to będzie :) damy radę!
OdpowiedzUsuńgratulujemy 2 miejsca !
OdpowiedzUsuńTeż nieraz się męczę z matmą, choć ją uwielbiam. I czasem myślę: a może lepiej human?
OdpowiedzUsuńPożyjemy, zobaczymy, co z tego wyniknie ;)