Znośnego tygodnia życzę! :D
17 listopada 2013
Everyday...
Cześć! Ten post został napisany wcześniej i dodał się automatycznie :). Zapewne już jestem w łóżku i odsypiam wesele, na którym (mam nadzieję) było świetnie. W tym tygodniu czeka mnie trochę nauki, także nie wiem czy tu coś napiszę. Czasami chciałabym pominąć etap studiów. Ale domyślam się, że ten okres minie niesamowicie szybko i nim się obejrzę- będę za tym tęsknić. W Łodzi najbardziej brakuje mi znajomych, przyjaciół, z którymi nie byłoby pewnie tak monotonnie i nudno. Większość, stety niestety, znalazła się we Wrocławiu. I to jest jedyny powód dlaczego żałuję, że nie dostałam się na UWr. Poza tym jest mi tu, w Łodzi, całkiem dobrze :). Nigdy nie byłam typem imprezowicza, dlatego nie spotka się mnie wieczorami w klubach. Wolę posiedzieć w węższym gronie z ludźmi, z którymi lubię spędzać czas chociażby na rozmowie, a nie na grubych baletach :). Kto też tak ma?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
jejkuuu jak ja bym poszła na wesele albo jakąś zabawę... ech mam nadzieję, że niedługo będę sama gdzieś tańcować :)
OdpowiedzUsuńhehe pewnie jeszcze kaca leczysz,co? :) hehe też bym sobie poszła :P
OdpowiedzUsuńDodaję do obserwowanych i zapraszam do zrobienia tego samego u mnie, buźka! :)
super ksiazka! mialam okazje ja przeczytac (oczywiscie mowie tu o "mezczyzni, ktorzy nienawidza kobiet" POLECAM!! :)
OdpowiedzUsuńobserwujemy? :) ---> http://hahoda.blogspot.com/
Dobra, oddawaj jamnikowy zeszyt! *.*
OdpowiedzUsuńmam dokładnie takie samo zdanie jak Ty :) jeszcze jakby znajomi dali się namówić na jakąś grę planszową albo coś podobnego to byłoby to dla mnie takie małe spełnienie marzeń, ale bez alkoholu mało kto może się obejść... a szkoda. no cóż.
Wrocław ma jakąś moc, bo mimo, że nigdy miasta nie widziałam na żywo też mnie do niego ciągnie, oj ciągnie :)
Po pierwsze przedostatnie zdjęcie jest świetne :))
OdpowiedzUsuńPo drugie i po pierwsze w sumie również - ciekawa jestem kiecki jaką założyłaś, chwal się! :)
Po trzecie, drugie i pierwsze lubię tu u Ciebie siedzieć, poważnie
Jej, zazdroszczę wesela, w sobotę w jednym klubie miała być biesiada w formie wesela, aż śmialiśmy się czy nie iść na nią :D
OdpowiedzUsuńZabawy klubach lubię tylko dlatego, że uwielbiam tańczyć, ale jestem bardziej typem domownika, więc rzadko tam chodzę.
Mam tak jak Ty. Kiedy miałam 18 lat chodziłam na imprezy co tydzień przez 1,5 roku. Już się wybawiłam chyba i powoli dziadzieję, bo naprawdę wolę się spotkać z przyjaciółmi i pogadać zamiast spędzać czas w głośnym i zatłoczonym klubie.
OdpowiedzUsuńsuper zdjęcia :) jak było na weselu?
OdpowiedzUsuńJa też jestem typem, który nie lubi grubych baletów :) Wolę posiedzieć sobie w chacie... A najbardziej z ukochaną osobą :)
OdpowiedzUsuńobserwuję;)
http://vogueswing.blogspot.com/
Zazdroszczę :) Chciałabym mieć 160cm no, ale nie da się nic z tym zrobić:( Też niedawno byłam na weselu i kapela w ogóle mi nie pasowała, ale wesele zaliczam do udanych :)
OdpowiedzUsuńjaka tam nudna codzienność u mnie jest bardzo podobnie :****
OdpowiedzUsuńsuper post ! poszłabym z chęcią na jakieś wesele :)
OdpowiedzUsuńhttp://izabielaa.blogspot.com/
Ja marzę, żeby mieć całe Millennium w swojej biblioteczce :(
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się twój blog! :)
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz możesz wpaść na mojego blogi:
nutkaciszy.blogspot.com
graphics--factory.blogspot.com
Co do imprez mam tak samo! :)
OdpowiedzUsuńSaga "Millenium"! Uwielbiam! :)
OdpowiedzUsuńdobrze, że w Łodzi jest Ci mimo wszystko dobrze :) trzymaj się tam!
OdpowiedzUsuńNajważniejsze że Wesele się udało? Lubię dobrze się bawić na weselach :)
OdpowiedzUsuń